Ułatwienia dostępu

Skip to main content

Wigilia naszych przodków

 |  Historia i tradycje
Dodane przez:

Niegdyś powszechnie wierzono, że przebieg dnia i nocy wigilijnej ma decydujący wpływ na cały nadchodzący rok. Nie należało zatem wszczynać kłótni, martwić się czy płakać, a dzieci napominano, aby sprawowały się wzorowo.

W Wigilię niczego nie pożyczano sąsiadom, aby szczęście i dostatek "nie uciekły" z domu i aby nie narazić się na utratę mienia w nadchodzącym roku. W trosce o dobrą kondycję fizyczną i zdrowie należało wstać jak najwcześniej i umyć się w zimnej wodzie. Kto jednak położył się w ciągu dnia musiał liczyć się z chorobami i z tym, że w lecie "położy mu się zboże"

Powszechnym zwyczajem były drobne, pozorowane kradzieże, które miały zapewnić bogactwo i powodzenie we wszystkich przedsięwzięciach, a zwłaszcza transakcjach handlowych.

Wierzono, że w Wigilię Bożego Narodzenia dusze zmarłych mogą opuszczać zaświaty i niewidzialne przebywać wśród swoich bliskich. Należało więc w tym dniu dmuchać na ławy, stołki czy krzesła zanim się na nich usiadło i przepraszać duchy, które mogły tam odpoczywać. Z tego samego powodu nie wolno było rąbać drew, prząść na kołowrotku, ciąć sieczki czy chlustać pomyjami. Noży i innych ostrych narzędzi używano z wielką ostrożnością, aby nie zranić czy nie obrazić dusz, które mogły przebywać w domu lub w jego pobliżu.

Dla nich też na stole wigilijnym stawiano dodatkowe nakrycie czy pozostawiano resztki potraw z wieczerzy wigilijnej. Powszechny był też zwyczaj symbolicznego przywoływania zwierząt na kolację wigilijną, będący w istocie przywoływaniem na nią zmarłych, których dusze mogły przybrać postać wilków, niedźwiedzi czy ptaków. Wołano np. "chodźże wilczku do pośniczku" lub "wróblęta ptasięta, chodźcie ku nam obiadować, a jak nie przyjdziecie, to nie przychodźcie cały rok". W zawołaniach tych wyrażano prośbę, aby dusze po ogrzaniu się i posileniu wróciły do swojego pozaziemskiego świata i nie wracały do świata żywych aż do następnej wigilii.

Dużą wagę przykładano do świątecznego wystroju domu, które miało przede wszystkim znaczenie symboliczne, a dopiero później zdobnicze. Najczęściej stosowanymi akcesoriami dekoracyjnymi zarówno w domach chłopskich, jak i dworach szlacheckich, były snopy zboża, słoma, siano i ziarno. Miały wpływać na urodzaj i zapewnić dobre plony w nowym roku. Snopy zboża stawiano w kącie izby, kładziono pod stołem lub wieszano pod powałą. Niekiedy całą podłogę zaściełano słomą dla wygody dusz zmarłych przodków, które mogły być obecne w domu.

Świąteczną ozdobą był również podłaźnik zwany rajskim lub bożym drzewkiem. Najczęściej był to rozwidlony czubek sosny lub świerku udekorowany czerwonymi jabłkami, orzechami, pozłacanymi nasionami owsa, ozdobami z papieru czy wycinankami z opłatka. Wierzono, że ta zielona ozdoba chroni przed nieszczęściami i chorobami, zapewnia miłość, zgodę i dostatek, a pannom szybkie i szczęśliwe zamążpójście. Jabłka symbolizowały urodę i siły witalne, orzechy skuteczny afrodyzjak, słoma i ziarna miały wpłynąć na obfitość plonów w nadchodzącym roku, a ozdoby z opłatka zapewnić miały domownikom zgodę, harmonię i wzajemny szacunek.

Kulminacyjnym momentem domowych obchodów wigilijnych była wieczerza, nazywana też pośnikiem, postnikiem, kutią czy wilią. Jednocześnie był to czas wróżb i przepowiedni dotyczących życia, zdrowia, pogody i przyszłych zbiorów. Panny i kawalerowie wróżyli sobie o małżeństwie i miłości np. z siana i słomy wyciągniętej spod obrusa. Źdźbła zielone oznaczały szybki ślub, zwiędłe – długie oczekiwanie na męża lub żonę.

Podczas posiłku nie wstawano od stołu, aby zachować zdrowie i życie, a także aby chleb "trzymał się" domu. Gwieździste niebo w Wigilię zapowiadało urodzaj wszelkich plonów, a widoczna na niebie Droga Mleczna obfitość mleka i produktów mlecznych. Dym ze zgaszonej świecy snujący się po izbie zapowiadał długie życie gospodarzy. Po kolacji kręcono słomiane powrósła i opasano nimi wszystkie drzewa w sadzie grożąc, że jeśli nie będą rodziły owoców zostaną ścięte.

Ten bogaty w obrzędy dzień i wieczór wigilijny kończył się o północy uroczystą mszą świętą zwaną pasterką lub północką. Gospodarze starali się dotrzeć do kościoła jak najwcześniej, gdyż wierzono że będą również pierwsi we wszystkich pracach gospodarskich i zbiorą najlepsze plony. Ten sam wyścig odbywał się w drodze powrotnej z pasterki do domu.

Katarzyna Gardecka, fot. Bonclok.pl


Podziel się z innymi, udostępnij:
REKLAMA

Podziel się swoim zdaniem...
jesteś gościem
lub dodaj jako gość
Ładuję komentarze... Komentarz zostanie odświeżony po 00:00.

Ciekawy temat? Rozpocznij dyskusję. Zostaw komentarz...

na Tapecie! Ciekawe tematy w Jastrzębiu-Zdroju

REKLAMA


Ostanie komentarze

Nie! to zasługa Pana Tomasza, a jak by kto pytał to miasto zbudowała Hetman, nie Gierek, serio!
to pan Urgoł załatwił
Gratulacje od rodziny Matusiaków już popłynęły, za chwile popłynie rzesza członków rodziny Matusiaków do doradzania ii obsadzania stanowisk jak już ...
Wielkie gratulacje Panie Prezydencie!!!
mnie się nikt nie pytał czy chce Łabędzią ulicę. Piktogramy co ulica to inne.

REKLAMA

REKLAMA